środa, 30 stycznia 2013

Imagine 32 part 1

<Włącz>

 24 października, wtorek

Obudziłam się w potwornym humorze. Strasznie padało. Nienawidziłam deszczu, a już szczególnie takiego, jak dziś. Nie mogąc dłużej słuchać cholernych kropel, cholernie bębniących w cholerną szybę, wyskoczyłam z łóżka i pospiesznie się ubrałam.
 Nudziłam się. Początkowo myślałam, żeby zadzwonić do mojej przyjaciółki, Cindy, ale przypomniałam sobie, że wczoraj się z nią pokłóciłam. I to w dodatku z kompletnie błahego powodu. Co za dziwny świat, najlepsi przyjaciele nie mogą wytrzymać jednego dnia bez kłótni, pomyślałam.
 Nagle wpadłam na świetny pomysł! Pójdę na spacer! Wkładałam płaszcz i buty, rozmyślając nad geniuszem mojego umysłu. A może się zdarzy, że ten spacer będę wspominać przez długie lata swojego życia? Może spotkam miłość, przyjaźń, dumałam, oh, jestem idiotką, za dużo wyobraźni, za dużo, za dużo!
 Ale mimo wszystko wiedziałam, że szansa jest zawsze. Nie byłam osobą tracącą nadziei na próżno, o nie.
***

Skakałam po kałużach, chlapiąc okropnie. Mam piętnaście lat, a zachowuję się jak pięciolatka. Kocham to. Musiałam jednak przestać, kiedy jakaś staruszka spojrzała na mnie krzywo. Uśmiechnęłam się przepraszająco, po czym poszłam w stronę najbliższej ławki. Usiadłam, wpatrując się w niebo i wdychając zapachy jesieni. Mój ranny humor minął, byłam pełna radości, chciało mi się śpiewać. Brakowało mi tylko jednego: towarzystwa. Zaczęłam rozglądać się dookoła, ale nie zobaczyłam nikogo prócz tej staruszki, która patrzyła na mnie jak na chorą psychicznie. Zmarszczyłam czoło. Trudno. Po kilkunastu minutach usłyszałam nad sobą głos. Miły, chłopięcy głos; powiedziałabym: słodki jak czekoladka. Uniosłam głowę i zobaczyłam przystojnego niebieskookiego młodzieńca. Uśmiechnął się i zapytał:
-Mogę usiąść?
-Och, oczywiście!
Chłopak przysiadł obok mnie. 
-Lubię tę porę roku. - rzekł - Wydaje mi się taka ciepła, ale jednak nie przypomina lata. Wiesz może, o co mi chodzi?
Zastanowiłam się.
-Wiem. -odpowiedziałam- Wiem o co ci chodzi, bo sama mam takie wrażenie.
 Chłopak uśmiechnął się ponownie. 
- Jestem Louis. 
- A ja Natalie. 
 Rozmawialiśmy przez całe przedpołudnie. Dowiedziałam się, że Lou (pozwolił mi się tak nazywać) gra w zespole, ale stara się być normalnym człowiekiem. Mieliśmy ze sobą dużo wspólnego. Lubiliśmy te same rzeczy, ale wiele nas też różniło, co pozwoliło nam zawrzeć interesującą znajomość.
 Kiedy przyszła na mnie pora, Louis zaproponował kolejne spotkanie. Jutro, o tej samej porze. Zgodziłam się,
 Wróciłam do domu cała w skowronkach. Tego dnia już wiele się nie wydarzyło. Byłam jednak zadowolona. 


 25 października, środa

 Dzisiaj wstałam w dużo lepszym humorze. Miałam przed sobą perspektywę spotkania z Lou! Postanowiłam jak najszybciej udać się do parku, mogłam przecież tam poczekać.
 Siedziałam na tej samej ławeczce co wczoraj. Czekałam, czekałam, ale nikt się nie pojawił... Może zapomniał? Może nie chce się ze mną spotkać, pomyślałam. Jednak natychmiast odrzuciłam to od siebie. Trudno. Znowu

 26 października, czwartek

 Znowu to zrobiłam. Poszłam do parku, może Louis przyjdzie dzisiaj. Myliłam się. Może coś mu się stało? Sprawdzę to. Muszę to sprawdzić. To moja szansa na przyjaźń, może nawet miłość. Nie stracę jej, o nie. 

_____________________________________________________________________________

Ot, taka część większego imagina : ) Mam nadzieję, że się spodoba. Tym razem pisałam w pierwszej osobie. Liczę na komentarze. Do zobaczenia ; 3 
Kinga
@luvyadraco

wtorek, 15 stycznia 2013

Blog roku 2012 ;)

http://blogroku.pl/2012/kategorie/i-need-only-one-thing-i-need-one-direction,3vs,blog.html - zgłosiłam naszego bloga ; )